Okres dorastania jest łącznikiem między beztroską dzieciństwa a dorosłością pełną zadań wymagających odpowiedzialności i niezależności myślenia. Początek tego okresu ma swoje miejsce w precyzyjnej „grze” hormonalnej, która już w wieku 9-10 lat uaktywnia towarzyszący mu proces zmian emocjonalnych.
Te subtelne sygnały to pewna nadwrażliwość emocjonalna przejawiająca się drażliwością na swoim punkcie, szczególnie w kwestii wyglądu i ogólnej samooceny. Pojawia się stopniowo potrzeba niezależności pchająca młodego człowieka w kierunku samodzielnego działania i jednoczesnego zaprzeczania potrzebie opieki. Wszyscy i wszystko, co próbuje narzucić swoją kontrolę nastolatkowi jest władzą, którą należy obalić, a przynajmniej zakwestionować.
Postaw na partnerstwo
Wraz z tym jak młody dorasta, nasze metody wychowawcze powinny ewoluować razem z nim. Jeśli w konfliktach zniknie podział na zwycięzców i zwyciężonych, a szacunek będzie się należał obu stronom, będziecie gotowi na trudne zmagania okresu dorastania. W takich sytuacjach często słyszę, że nie jest możliwe partnerskie wychowanie, gdy choroba bezwzględnie narzuca swoje dietetyczne wymagania.
Warto pamiętać, że nastolatek z chorobą przewlekłą, musi uporać się z dodatkowym stresem. Wie, że każde ujawnienie choroby może sprawić, że stanie się w oczach innych „człowiekiem chorym”. Nie chce, by tak go odbierano, więc często ukrywa swoje problemy zdrowotne. Ważne jest, aby młody człowiek znał ograniczenia wynikające z jego choroby, ale też uczył się poruszać w ramach tych ograniczeń. Wszystkie marzenia, ideały i nadzieje, które można realizować w ramach prowadzonej diety powinny spotykać się z entuzjastyczną reakcją rodzica.
Szczerość to podstawa
Warto też powstrzymać się przed nadmiernym podkreślaniem odniesionych zwycięstw w kontroli diety. Nastolatek to nie tylko choroba i starajmy się postrzegać go w całości razem z jego możliwościami, osiągnięciami i planami. Takie spojrzenie jest tym, czego mu teraz najbardziej potrzeba, szczególnie w procesie budowaniu pozytywnej całościowej samooceny.
Chęć pomocy młodemu człowiekowi w radzeniu sobie z chorobą powinna rządzić się nadrzędną zasadą: przede wszystkim opierać się na szczerości wobec niego i wobec samego siebie. Wszelkie formy manipulowania czy wywierania nacisku będą dla nastolatka nie do przyjęcia.
Wspieraj i ufaj
Często rodzice skupiając się tylko na konieczności rozwiązania problemu, pomijają ważny etap, polegający na zadaniu samemu sobie pytania: Co czuję w związku z chorobą mojego dziecka? Z jakimi uczuciami zmagam się przez te lata nadzorowania diety? Może budzi się we mnie wiele gniewu i pytań. Bez tej uczciwej postawy istnieje zagrożenie, że ten gniew, smutek, rozżalenie i bezsilność przeleję na swoje dziecko. Pewnie nie chciałbym, aby z takim bagażem ruszało w drogę.
Koniecznie spróbuj zacząć myśleć o fenyloketonurii, jak o sprawie, która nie dotknęła Ciebie osobiście. To nie Ty jesteś chory, ale Twój nastolatek. Ty możesz go tylko wspierać i stać przy nim. Twoja rola jest ważna, ale drugoplanowa. Głównym bohaterem jest on.
Twój nastolatek potrzebuje autorytetu, ale rozumianego w nowy sposób, nie jako władza, ale jako więź. Możesz ją zbudować tylko na umacnianiu w Twoim dziecku przekonania, że jest na tyle kompetentne, żeby samo zaczęło radzić sobie z chorobą i wymaganiami diety. Możesz towarzyszyć i wysłuchiwać, gdy będzie potrzebować wzmocnienia, ale też dyskretnie zdystansować się, gdy podejmie kolejne samodzielne próby.
Na podstawie: mgr Dorota Deli, „Kryzys czy przełom, czyli jak rozgryźć szalonego nastolatka?”, www.milupa.pl